Listopad 2024
P W Ś C P S N
« kwi    
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930  
 
Jestem tym, którym będę (V. E. Frankl)

Jestem tym, którym będę (V. E. Frankl)

22 września 2013 13:37

Jestem tym, którym będę (V. E. Frankl)

Podstawowym założeniem powstania i istnienia ITiESu jest stworzenie przestrzeni do spotkania. Najpierw rozumianego najprościej – jako miejsca wspólnego przebywania. Ale na tym nie można się zatrzymać, jeśli chce się myśleć o prawdziwym spotkaniu – logice obecności. Mówiąc o tym nie wolno nigdy zapomnieć, że sercem Stowarzyszenia są osoby chorujące psychicznie, które tutaj są obecne kształtem konkretnych twarzy i dźwiękiem znanych imion. Twarz innego i innej przestaje budzić lęk, stając się realną, konkretną, oswojoną i w końcu bliską. Spojrzenie w nieokryte maską oczu pozwala zobaczyć głębię większą niż przeciętna wrażliwość.

Na tej drodze tworzy się tkanka, środowisko otaczające serce. Jak w organizmie potrzebne są różne narządy, tak to budowanie jest wymianą doświadczeń i perspektyw. Różnorodność osób tworzących ITiES wymaga i stwarza możliwość do szukania rozumienia tego, co przekracza granice wykształcenia, zawodu, wieku. A także pogodzenia się ze świadomością, że nie jest możliwością doświadczyć tych samych przeżyć, które są udziałem drugiej osoby. W przestrzeni, w której spotyka się Schelerowski porządek wartości z Tischnerowską logiką dobra krystalizuje się odpowiedzialność.

Z wykształcającą się wrażliwością można przynajmniej starać się chronić tych, wokół których skupia się ITiES. Znając lepiej ich sposób czytania świata i doświadczenia choroby jak mały płomyk przekazuje się innym odmienny od zbyt dobrze znanego obraz osób chorujących psychicznie. Taki obraz, w którym doświadczenie choroby nie jest kluczem interpretacji całej osoby.

Już tradycja judeochrześcijańska, a także wielu współczesnych widziało ścisły związek pomiędzy miłością i poznaniem. Tylko ten rodzaj więzi stwarza możliwość do prawdziwego otwarcia się na prawdę wnętrza drugiego człowieka i rozumienie przeżywania samego siebie, relacji, świata. Tylko miłość pozwala otworzyć się poznawczo, a więc uczyć się, czyli po Schlerowsku rozszerzać serce, które ma nieznane rozumowi racje, jak przekonywał Pascal.

Celem więc Stowarzyszenia jest nie tylko i nie tyle poznawać i towarzyszyć, ale także nabywać szczególnego rodzaju dyspozycji – owej mądrości serca. Ta właściwość pozwala zrozumieć szczególny rodzaj delikatności i chłonności osób chorujących psychicznie. Uczyć się, że właśnie ta wrażliwości, której konsekwencją może być podatność na chorobę, jest także zaletą. Pozwalając jednocześnie dostrzec coś, co znika pod pancerzami i maskami, co zostaje zamurowane za najgłębsza prawdą, a celem tego ukrycia jest niedopuszczenie do zranienia. Ta podatność i ryzyko zranienia jeszcze bardziej w chorobie, niż w zwykłym funkcjonowaniu staje się jednak mimo wszystko bardziej błogosławieństwem niż przekleństwem. Pokazuje bowiem że pomimo glinianej kruchości sercowych naczyń, przechowują one największe i najpiękniejsze skarby ludzkiego życia.

ITiES to także po prostu konkret informacji o możliwościach szukania pomocy, instytucjach wspierających osoby chorujące psychicznie. To rodzaj przestrzeni pierwszego kontaktu. I w sytuacji  poszukiwania pomocy dla siebie i w przypadku zetknięcia się z chorobą psychiczną w otoczeniu, zwłaszcza  najbliższym.

ITiES nie jest gotowym pomysłem, prostym przepisem. Rozwija się, rośnie, dorasta razem z tworzącymi go osobami. Rozrasta się, żywiąc się ludzkimi myślami, uczuciami, doświadczeniami. W swoim kształcie zależy więc od tego, co będzie jego budulcem. A będzie tym, czy być powinien, spełni swoją zamierzoną funkcję, jeśli każda z tworzących go osób przynajmniej w jakieś części stanie się tym, kim może się w swojej wyjątkowości stać. Franklowska transgresja, zdolność do przekraczania swojej faktyczności, nie jest tworzącą w nicości anarchią, a raczej przestrzenią i drogą napełniania w sobie pustych miejsc, boleśnie i twórczo przypominających o ludzkiej niezupełności. Pogodzenie się i odpowiedź na to twórcze napięcie jest paradoksalnie jedyną ścieżką do pełni.